Jak dojeżdżać rowerem w zimie? Poradnik dla zimowych rowerzystów miejskich

„Kto chodzi i korzysta z rowerów, straci – powiedzmy – dwa lata więcej na dojazdy, ale będzie żyć średnio siedem lat dłużej od osoby, która porusza się tylko samochodem. Pięć lat więcej życia. Warto to przemyśleć.” – Prof. Jan Gehl

Ubieranie na cebulkę, grubaśne rękawice, wełniane skarpety, zamocowanie błotników i oświetlenia do roweru. Oto garść porad dla wszystkich, którzy zdecydowali się na dojazdy jednośladem do pracy. Z tego wpisu dowiesz się jak dojeżdżać rowerem w zimie.

Po co dojeżdżać rowerem w zimie?

A dlaczego nie? Kierowca musi najpierw odśnieżyć samochód, często także podjazd, odmrozić szyby lub spryskać je śmierdzącym dziadostwem, które trochę przyspiesza ten proces. Powyższe czynności zajmują na prawdę sporo czasu. W zimie wszystkie pojazdy jeżdżą wolniej i dłużej stoją w korkach. Więc na przystankach także trzeba dłużej marznąć. To co za chwilę powiem, może się kłócić z powyższym cytatem ale trudno.

Nie lubię marnować czasu, więc wybrałem rower. Nie muszę na nic czekać, niczego odmrażać, ani odkopywać ze śniegu. Jeżeli po chodniku da się przejść, to tyle wystarczy abym wyjął rower z garażu. Jestem cały czas w ruchu, a jeżdżenie zimą nie jest takie straszne jak wszyscy opowiadają. Serio. Mamy jakąś dziwną tendencję do wyolbrzymiania pewnych rzeczy i tym samym zimowy rowerzysta jest traktowany jak masochista albo superbohater. Zupełnie niepotrzebnie. Jeśli nie lubisz marznąć i odśnieżać oraz chcesz oszczędzić czas to rower jest dla Ciebie idealnym rozwiązaniem!

Ten to jest dobrze wyposażony…

Dobrze jeśli Twój rower posiada opony z bieżnikiem górskim. Na początek spróbuj używać tych, które już masz. Byle nie były łyse niczym te z formuły jeden. Teraz wymienię obowiązkowe wyposażenie zimowego roweru, a w następnym punkcie opiszę kilka trików. Pamiętaj, to nie jest obowiązkowe wyposażenie roweru zgodnie z PORD. To wyposażenie dzięki któremu będziesz mógł bezpiecznie jeździć zimą.

Rower na zimę musi posiadać:

  • sprawne i mocne oświetlenie oraz odblaski na przedzie, tyle roweru (im lepiej Cię widać tym lepiej)
  • błotniki
  • sprawne hamulce
  • dzwonek
  • opony z bieżnikiem

Podczas dojazdów do pracy zimą zadbaj o większą przyczepność. Prostym i darmowym sposobem jest spuszczenie odrobiny powietrza z opon. Ja stosuję następujący patent. Sprawdzam maksymalne ciśnienie podane na boku opony np. “Inflate to min. 4 bar – max. 6 bar”. Następnie pompuję oponę do 50% tej wartości ( w tym wypadku do 3 bar).

Naoglądałeś się filmików o kurierach z NYC na ostrym kole? W zimie nie ma opcji na takie zabawy. Jeżdżąc rowerem w zimie trzeba być ostrożnym. Nawet bardziej niż w aucie. Ciężko jest położyć samochód na boku (no może poza Pandą). W zimie musisz jeździć nieco wolniej oraz unikać gwałtownych skrętów czy hamowania. Jak to zapamiętać? Każdy gwałtowny ruch kończy się gwałtowną glebą. Obite nogi, biodra i ramiona szybko uczą pokory. Trust me.

Używaj miękkich przełożeń. Gdy jedziesz po śniegu, za wszelką cenę unikaj uślizgu koła. Dobierz biegi tak, aby pedałować częściej zamiast mocniej. Wiesz o co mi chodzi prawda?

Możesz trochę obniżyć siodło. Ale tylko trochę! Choć takie patenty na dłuższą metę nie są rewelacyjne to jednak obniżają środek ciężkości.

Jeśli masz zamontowany z przodu koszyk, to wożenie w nim ciężkich zakupów zwiększy przyczepność przedniego koła. Z tym, że rozmawiamy tu o wadze od ok. 4 kg wzwyż.

Lepszy niż TomTom i Google Maps

Z odśnieżaniem w zimie bywa różnie. O odśnieżonych drogach rowerowych możesz zapomnieć. Nie wiem czy jest choć jedno miasto w Polsce, które regularnie dba o drogi rowerowe w zimie. Podobnie ma się sprawa ze strefą zamieszkania. Z drugiej strony pchanie się na główną arterię miasta też nie brzmi spoko. Co z tym zrobić? Poszukaj bocznych, mniejszych ulic, które są za pan brat z odśnieżarką. Na przykład takich po których jeździ autobus. Moja zimowa trasa trochę różniła się do tej letniej. Dzięki temu jeździło się bezpieczniej. Wierzę, że znajdziesz optymalną trasę 🙂

Bądź jak cebula

Wyciskaj ludziom łzy z oczu.

Jak wspomniałem wcześniej, w zimie średnia prędkość jest niższa. Nie znaczy to jednak, że masz się ubrać w dwa polary, kurtkę zimową, futro z sobola i czapkę z bobra. Na rower ubieraj się lżej niż na spacer. Jadąc rowerem produkujesz dużo ciepła, a spocenie się jest gorsze niż zmarznięcie. Ja na zimę ubieram grubsze jeansy, koszulę lub t-shirt, polaro-softshell i kurtkę z mebramą, albo kurtkę z wełny. Taki zestaw spokojnie daje radę nawet przy srogim mrozie. Gdy jest cieplej zarzucam t-shirt, cieniutki sweter z merynosów i nieocieplany softshell. Ubierz się tak, żebyś wychodząc z domu czuł chłód. Tylko nie tak, abyś trząsł się na kość i zgrzytał zębami. Na głowę wkładam zwykłą czapkę zimową. Te rowerowe są fajnie, szczególnie ta: Recenzja czapki zimowej Accent, ale dasz sobie radę bez nich. Unikaj owijania szyi dwoma szalikami. Przestaniesz chorować na gardło i unikniesz zawiania. Przynajmniej u mnie takie rozwiązanie się sprawdziło. Zrezygnuj z plecaka. Łatwo zapocisz plecy, a wtedy bez przebierania się w pracy ani rusz. Aha, byłbym zapominał. Włóż koszulę w spodnie, będzie cieplej i nie zawiejesz sobie nerek.

Naczynia połączone

Jeżeli nie ubierzesz ciepło nóg, to będzie Ci zimno choćbyś miał na sobie futro. Brak kalesonów przełoży się także na zmarznięte stopy i dłonie.

Nie bądź drętwy

Rękawiczki, buty i skarpety. Temat na potęgę olewany, a to właśnie stopy i dłonie marzną najbardziej. Na zimę kupiłem ciepłe rękawice od Pearl Izumi i jak się okazało wcale nie są takie ciepłe jak mi obiecywali. Dlatego na srogie mrozy ubieram cienkie rękawiczki i wkładam je w te zimowe. Jak masz fajne zimowe rękawiczki to w nich jeździj. Pamiętaj tylko, że szmaciaki za 5 złotych zwyczajnie się nie nadają. Rękawiczki muszą być nieprzewiewne. Aby pewnie trzymać kierownicę i klamki hamulcowe rękawice muszą być od spodu pokryte skórką, silikonem, gumą itd. Jeśli nie masz rękawiczek zimowych to wykorzystaj skórzane rękawice albo rękawice narciarskie. Na rynku rowerowym mamy także rękawiczki trójpalczaste. Chyba sprawię sobie taki komplet na testy. Ogólnie zakup odpowiednio ciepłych rękawiczek to trudny temat.

Zapomnij o stopkach. Skarpety muszą być długie. Sprawdzałem skarpety termo oraz narciarskie Brubeck’a. Są fajne ale drogie. Jednak 2 lata temu odkryłem magiczny, oddychający, dobrze odprowadzający pot i ciepły materiał. W tamtym roku kupiłem skarpety o następującym składzie (52% Wełna, 40% Alpaka, 8% Poliamid). Po prostu uwielbiam te skarpety. W dodatku można w nich spokojnie chodzić 3 dni i nie śmierdzą. Teraz będę testował polskie skarpety firmy TAK z Łowicza. Mają w składzie 80% wełny merino. Nie są też drogie (12zł/para). Za cenę najtańszych skarpet termo, masz dwie pary wełniane.

Na zimowych butach rowerowych zupełnie się nie znam. Wiem tylko że są strasznie drogie. W tym wypadku są także zbędne. Od 2008 roku chodzę w butach trekkingowych. Nie były tanie, ale biorąc pod uwagę ich wytrzymałość, to uważam, że się opłacało. A Ty? Śmigaj w takich butach jakie masz:)

Dasz się potrzymać za kolano?

O stawy trzeba dbać. Dlatego przy dużych mrozach jeżdżę w ochraniaczach na kolana. Są wykonane z softshellu.

Autor: Maciek Sobol
źródło: www.narower.com